MMP U-16 w Toruniu (podsumowanie, wypowiedzi)
Przez ostatnie kilka miesięcy emocjonowaliśmy się zmaganiami w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski U-16. Ich uwieńczeniem były finały w Toruniu. Aby się tam dostać SChLF Chrzanów rozegrał trzy turnieje eliminacyjne (mający organizować czwarty UKS II LO tego nie uczynił). W Kłaju zdobyliśmy trzy punkty, w Krakowie sześć choć gdyby nie fatalna końcówka meczu z Sobkiem byłoby ich dziewięć. Komplet punktów na konto SChLF padł natomiast w Chrzanowie. Ten turniej rozegrano na początku grudnia, a więc dwa miesiące przed mistrzostwami! Brak rywalizacji w tak długim okresie z pewnością przeszkodził w lepszych przygotowaniach. Także skład jakim SChLF pojechał do Torunia nie był optymalny. Z powodu kontuzji zabrakło Bartosza Siegienia. Mateusza Domagały i Jakuba Głucha. W ostatnim momencie do drużyny dołączył natomiast Tomasz Kędziora.
Podczas finałów w Toruniu obserwowaliśmy dwie drużyny SCHLF. Pierwszą walczącą i realizującą założenia w meczach z Lubawą oraz Gliwicami oraz drugą spiętą i zagubioną w starciach z Pniewami i Sobkiem. Najjaśniejszą postacią zespołu trzeba uznać Mateusza Lasika który dwoił się i troił między słupkami. Także on popełniał jednak błędy. Błędy, które przytrafiły się na początku drugiej połowy z Sobkiem i w dużej mierze zdecydowały o końcowym wyniku. Na ścianie tylko momentami zagrożenie stwarzali Łysak i Jochymek, a Kędziora czy Przepiórka nie byli w stanie indywidualnymi akcjami rozmontować obrony rywali. W kluczowych momentach spokoju w defensywie brakowało także m.in Kaiserowi, który gubił krycie, a przy wyprowadzaniu akcji narażał zespół na kontry. W efekcie tych braków drużyna, która z pewnością była w stanie znaleźć się w strefie medalowej tak daleko nie zaszła i miejsce 5-8 czyli odpadnięcie w ćwierćfinale z pewnością trzeba uznać za porażkę.
Zawodnicy jednak od razu po turnieju pokazali sportową złość i zadeklarowali, że chcą w kolejnym sezonie udowodnić na co ich stać. Rocznik 98 będzie musiał walczyć już w kategorii U-18, a 99 wzmocniony graczami z rocznika 2000 oraz z pewnością kilkoma nowymi twarzami postara się o medal w kategorii szesnastolatków.
SPONSORZY
Po zakończeniu współpracy z Wisłą Krakbet działalność Stowarzyszenia Chrzanowska Liga Futsalu została nieco utrudniona. Organizacja rozgrywek w Chrzanowie oraz szczególnie udział drużyn na arenie ogólnopolskiej mogła mieć miejsce dzięki wsparciu sponsorów. Stroje meczowe ufundował Salon Sportowy Magic Sport z Libiąża, którego właścicielem jest Paweł Budniak oraz Piotr Janik i Arkadiusz Sieprawski reprezentujący SILVER SERVICE - profesjonalne usługi sprzątające. Dresy dla zawodników przekazał Patryk Zdanowski z Kancelarii Prawa Gospodarczego z Chrzanowa, a nadruki na nich pomogła wykonać Agencja Reklamowa Marmus Design z Libiąża. Koszulki treningowe przekazała gmina Chrzanów oraz firma EVENT współpracująca z Megalo Catering przy organizacji imprez okolicznościowych. Dzięki wsparciu Aleksandra Wierzby z Megalo wszyscy uczestnicy turnieju Grand Prix w Chrzanowie mogli zjeść gorący posiłek. Zawodnicy SChLF otrzymali natomiast prowiant na podróż do Torunia. W oprawę muzyczną turnieju Grand Prix U-16 włączył się także Marcin Korzeniowski - DJ-Spoon. Działaność Stowarzyszenia Chrzanowska Liga Futsalu jest natomiast w głównej mierze finansowana z dotacji gminy Chrzanów. Przewodniczący Rady Miejskiej pan Krzysztof Zubik zorganizował natomiast gadżety promocyjne dla przeciwników. Transport na zawody przez cały sezon zapewniał natomiast niezawodny Witold Zięba.
SCHLF W TORUNIU
Na mistrzostwa do Torunia zespół SChLF wyruszył już w piątek. Podróż była dość długa bo trwała siedem godzin. Nie obyło się bez niemiłych niespodzianek. Już za Katowicami bus został trafiony odłamkiem lodu spadającym z jadącego przed naszym busem tira. Lód kompletnie rozbił kierunkowskaz i konieczna była jego wymiana. W trakcie podróży zespół SChLF zatrzymał się w Łęczycy gdzie dzięki pomocy kierownik Hurtpanu Pani Anny Straszewskiej mogliśmy zjeść obiad. Po przyjeździe do Torunia zawodnicy najpierw udali się na halę, a następnie do FORTU IV gdzie byli zakwaterowani. Miejsce było dość ciekawe bo pokoje zostały stworzone w dziewiętnastowiecznym forcie obronnym. Zawodnicy mieszkali więc w podziemiach...W piątek SChLF swój mecz rozegrał dopiero o 19.10 więc przed południem drużyna wybrała się na spacer po centrum gdzie zobaczyła m.in rynek oraz Wisłę. W sobotę po śniadaniu wraz z przewodnikiem ekipa SChLF dogłębnie zwiedziła natomiast FORT IV dzięki czemu dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy o miejscu, w którym mieszkała.
TURNIEJ, ORGANIZACJA
Pierwszy raz w finałach MMP U-16 w futsalu wzięło udział 16, a nie 12 zespołów. Mimo iż zbyt wiele drużyn nie odpadło na etapie eliminacji to w finałach nie było ekip, które jakoś bardzo odstawałyby od reszty stawki. Jedni starali się grać bardziej "futsalowo" inni skupiali się na umiejętnościach indywidualnych. Do ćwierćfinałów awansowali raczej faworyci. Najbardziej zniesmaczona może być chyba Bochnia bowiem nie wyszła z wyrównanej grupy C kosztem Sobka i Słupska. Na etapie ćwierćfinału z turniejem pożegnały się natomiast typowane do miejsca w czwórce drużyny SChLF i GAF Jasna Gliwice. O niespodziance nie można mówić w finale. Spotkały się tam drużyny, które rywalizowały również przed rokiem. Z jednej strony potwierdza to ich dominację, z drugiej pokazuje, że inni nie zrobili postępów aby zagrozić Wikielcowi i szczególnie Rekordowi, który w całym turnieju wygrał wszystkie sześć spotkań. Zawiedzeni muszą czuć się natomiast gospodarze. Ani organizujący turniej TAF ani FC Toruń nie przebrnęły fazy grupowej.
Toruńska Akademia Futsalu musi natomiast dostać gratulacje za organizację turnieju, która stała na bardzo wysokim poziomie. Mistrzostwa odbyły się w nowej hali Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Do dyspozycji zawodników było sześć szatni co pomagała w odpowiedniej wymianie drużyn, które kończyły mecze i kolejnych, które się przygotowywały. Dobra organizacja drużyn oraz sędziów na czele z Tomaszem Frąkiem spowodowała także, że podczas imprezy praktycznie nie było opóźnień. Organizatorzy zadbali także o prezentację drużyn podczas oficjalnego rozpoczęcia oraz poczęstunek dla oficjeli. Każdy zawodnik otrzymał także pamiątkową koszulkę co nie miało miejsca niestety przed dwoma tygodniami w Białymstoku. Wszystkie drużyny otrzymały ponadto okazałą statuetkę za udział Wyróżnieni zawodnicy poza statuetkami otrzymali także upominki rzeczowe. Złoty Rekord wyjechał ponadto z dresami, srebrny Wikielec z kompletem strojów , a Sobek z ortalionami.
WYPOWIEDZI
- Pierwsze dwa mecze zagraliśmy bardzo dobrze. Byliśmy skupieni na grze i dawaliśmy z siebie wszystko szczególnie z Gliwicami. Stanowiliśmy jedność i drużyna miała wzajemną pomoc na parkiecie. Niestety do ostatniego meczu grupowego chyba za bardzo podeszliśmy na luzie mając pewny awans z pierwszego miejsca. Każdy chciał czymś błysnąć i to wyszło tylko na złe bo powstał jeszcze konflikt na ławce i zła atmosfera. Z Sobkiem pierwsza bramka podcięła nam już skrzydła. Po drugiej doznałem kontuzji, a drużyna nie dała rady się już podnieść. Po meczu z Sobkiem byłem załamany, było mi smutno bo wierzyłem w medal. Mieliśmy bardzo dobrą drużynę, ale niestety się nie udało. Liczę, że za rok w U16 zdobędę w końcu upragniony medal – skomentował zawodnik SChLF Jerzy Dzierwa.
- Zarówno poziom turnieju jak i jego organizacja była na wysokim poziomie. My natomiast w zespole mieliśmy świetną atmosferę co także jest ważne przy tego typu wyjazdach. Mateusz Lasik bronił bardzo dobrze dlatego też cieszę się, że dostałem szansę i także mogłem pokazać się na parkiecie – skomentował zawodnik SChLF Adrian Pasek.
- Pod względem organizacyjnym to był naprawdę bardzo fajny turniej,. Nie było przesunięć godzin spotkań, a obsada sędziowska stałą na niezłym poziomie. Do rozczarowań turnieju muszę zaliczyć GAF Gliwice, który z każdym turniejem eliminacyjnym się rozkręcał i grał bardzo fajny futsal, w Toruniu coś im jednak nie wyszło. Do pozytywów zaliczę drużynę ze Słupska. Przed turniejem była to dla mnie anonimowa ekipa, ale w czasie mistrzostw pokazali kawałek dobrego futsalu. Swoją wysoką czwartą pozycję zawdzięczają na pewno dobrej defensywie. Po drużynie SChLF Chrzanów było widać, że ma duże pojęcie o futsalu. Kilku zawodników prezentowało się z naprawdę bardziej dobrej strony. W tej grupie jest na pewno bramkarz. Wydaje mi się, że w ćwierćfinale zabrakło im po prostu szczęścia. Uważam bowiem, że SChLF spokojnie mógłby powalczyć z Wikielcem o finał – skomentował bramkarz Rekordu Bielsko-Biała Michała Kałuża.
Komentarze