Finały MMP U-18 w Łęczycy. Rekord mistrzem, SChLF Clearex nie wyszedł z grupy (wyniki, relacja, zdjęcia)
W miniony weekend w Łęczycy rozegrano Finały Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-18 w futsalu 2015/2016. Bezapelacyjnym Mistrzem Polski został Rekord Bielsko-Biała. Srebro trafiło do zawodników BSF Bochnia, a brąz do gospodarzy z Hurtapu Łęczyca. Największa sensację turnieju sprawił MKS Trzebinia-Siersza plasując się na czwartej pozycji. Z grupy nie wyszedł zespół Stowarzyszenia Chrzanowska Liga Futsalu - SChLF Clearex.
- https://picasaweb.google.com/100540170681921533976/FinaYMMPU18WFutsaluEczyca2628022016R - Galeria z mistrzostw
- https://drive.google.com/folderview?id=0B-8ATKmt4QQWODdOejlIT0o0VE0&usp=sharing - Galeria organizatora
- http://leczyca.naszemiasto.pl/artykul/ceremonia-otwarcia-mmp-u-18-w-futsalu-w-leczycy-zdjecia,3661032,gal,t,id,tm.html - Zdjęcia z otwarcia
- https://www.ele24.net/sport/pilka-nozna/rekord-bielsko-biala-mistrzem-polski-hurtap-z-brazem - Zdjęcia ELE24
https://www.facebook.com/Stowarzyszenie-Chrzanowska-Liga-Futsalu-240736982640116/ - Zapraszamy do polubienia SChLF na FB!
Grupa A
drużyna |
wynik |
drużyna |
|
pt 13:00 | Sobek Kraków | 6-2 | FC Toruń |
pt 13:50 | MKF Solne Miasto Wieliczka | 2-3 | GKS Wikielec |
sb 8:30 | Sobek Kraków | 4-6 | GKS Wikielec |
sb 9:20 | MKF Solne Miasto Wieliczka | 1-3 | FC Toruń |
sb 15:10 | FC Toruń | 1-4 | GKS Wikielec |
sb 16:00 | MKF Solne Miasto Wieliczka | 2-3 | Sobek Kraków |
Grupa B
drużyna |
wynik |
drużyna |
|
pt 14:40 | BSF Bochnia | 5-4 | GTW Gliwice |
pt 15:30 | Rekord Bielsko Biała | 3-1 | SMS Słupsk |
sb 10:10 | BSF Bochnia | 1-0 | SMS Słupsk |
sb 11:00 | Rekord Bielsko Biała | 3-2 | GTW Gliwice |
sb 16:50 | GTW Gliwice | 6-0 | SMS Słupsk |
sb 17:40 | Rekord Bielsko Biała | 3-2 | BSF Bochnia |
Grupa C
drużyna |
wynik |
drużyna |
|
pt 16:40 | Błękitni Kmiecin | 2-3 | Futsal Przeworsk |
pt 17:30 | Hurtap Łęczyca | 2-3 | MKS Trzebinia Siersza |
sb 11:50 | Błękitni Kmiecin | 4-5 | MKS Trzebinia Siersza |
sb 12:40 | Hurtap Łęczyca | 5-1 | Futsal Przeworsk |
sb 18:30 | Futsal Przeworsk | 5-6 | MKS Trzebinia Siersza |
sb 19:20 | Hurtap Łęczyca | 3-1 | Błękitni Kmiecin |
Grupa D
drużyna |
wynik |
drużyna |
|
pt 18:20 | TAF Toruń | 1-3 | SCHLF Clearex Ch. |
pt 19:10 | Gwiazda Ruda Śląska | 3-2 | Jantar Ustka |
sb 13:30 | TAF Toruń | 0-1 | Jantar Ustka |
sb 14:20 | Gwiazda Ruda Śląska | 1-1 | SCHLF Clearex Ch. |
sb 20:10 | SCHLF Clearex Ch. | 4-5 | Jantar Ustka |
sb 21:00 | Gwiazda Ruda Śląska | 4-3 | TAF Toruń |
SChLF Clearex do mistrzostw dostał się nieco kuchennymi drzwiami zajmując trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej (poczatkowo awans miały uzyskać dwie drużyny) za Rekordem i Sobkiem. Zawodnicy na mistrzostwa jechali z celem pokazania się z jak najlepszej strony, ale nie obarczeni presja uzyskania jakiegoś wyniku. Dla uczestników mistrzostw celem numer jeden zawsze jest jednak wyjście z grupy. Pierwszy krok ku temu SChLF uczynił pokonując TAF Toruń. Obie drużyny prezentowaly podobny poziom i starały się grać futsalowo co ułatwiało grę zarówno jednej jak i drugiej stronie. Lepsi w tym starciu byli jednak chrzanowianie, a ich bramki po składnych akcjach mogły się podobać. SChLF Clarex wygrał z TAF-em 3-1. Dwie bramki strzelił Jochymek, a jedną Nędza. W drugim meczu grupowym SChLF Clearex zmierzył się z Gwiazdą, która wcześniej 3-2 pokonała Ustkę. Podopieczni Jakuba Zielińskiego szybko objęli prowadzenie po bramce Nędzy, ale nie potrafili go podwyższyć mimo licznych sytuacji. Gwiazda natomiast po odcięciu podań do ściany do Mrowca była bezsilna i w pierwszej połowie nie stworzyła żadnej dogodnej sytuacji. W drugiej połowie obraz gry wyglądał podobnie, ale w końcówce Naleśnik doprowadził do remisu odnajdując się na zamknięciu przy dalszym słupku. Piłkę meczową, która mogła dac trzy punkty drużynie miał jeszcze Sz. Przepiórka, ale w dogodnej sytuacji nie skierował piłki do siatki.Przed ostatnią serią spotkań było wiadomo, że aby być pewnym awansu trzeba zremisować lub wygrać z Ustką. Także rywale jednak o awans walczyli i dawała go im wygrana. Przez długie minuty na parkiecie mało co się działo. ustka nie mogła podobnie jak Gwiazda dograć piłki do ściany, ale także SChLF grał bardzo statyecznie - zupełnie inaczej niż w poprzednich spotkaniach. W końcu jednak "odpalił" w Ustce super strzelec z MMP U-16 Karol Czubak. Najpierw asystował przy trafieniu Przybylskiego, a po chwili sam podwyższył na 2-0. Na początku drugiej połowy kontakt złapał Kaczmarski, ale kompletny brak koncentracji w defensywie oraz złe wyprowadzania piłki spowodowały, że po golach Czubaka i Przybylskiego szybko zrobiło się...5-01 dla Ustki. Sytuacja wydawała się więc tragiczna. Gra w przewadze długo nie przynosiała rezultatu, ale w końcu gracze z Chrzanowa zaczęli strzelać. dwa razy bramkę zdobył Sz. Przepiórka, a raz Jochymek. Na doprowadzenie do remisu brakło jednak czasu i to Ustka mogła świeować awans wygrywając 5-4. Chrzanowianie po cichu liczyli jeszcze na TAF. Torunianie grający o honor ambitnie walczyli i mieli szanse wygrac z Gwiazdą. Ostatecznie to jednak Rudzianie zwycięzyli 4-3 i wraz z Ustką awansowali do ćwierćfinału odprawiając z kwitkiem SChLF Clearex.
SChLF Clearex: Pieczonka, Pędziałek, Sz. Przepiórka, D. Przepiórka, Jochymek, Nędza, Majka, Domagała, Kaczmarski, Kita, Madoń, Dzikowski, Skórzewski
Przed turniejem było wiadomo, że nasz zespół nie należy do faworytów turnieju. Z jego przebiegu trzeba jednak jasno powiedzieć, że awans z grupy mógł, a nawet powinien mieć miejsce. Po dwóch dobrze zagranych meczach w wyrównanej grupie przyszedł czas na niezrozumiały spadek formy w decydującym meczu z Ustką. Obserwatorzy turnieju, trenerzy, kibice czy sędziowie chwalili grę SChLF-u. Zawodnicy faktycznie bowiem realizowali założenia, starali się grać futsalowo. W pewnych momentach brakowało jednak osoby, która weźmie grę na siebie i sama pociągnie zespół. Zawodnicy pokazali jednak, że mają potencjał i bazę umiejętności, któe pozwola udanie grać na hali.
Podczas turnieju potwierdziło się, że pierwsza połowa drabinki była faktycznie mocniejsza od drugiej choć oczywiście jasno trzeba stwierdzić, że każdy mecz jest inny i do każdego trzeba podejść indywidualnie. W grupie A "boiskowe" drużyny wygrały z tymi futsalowymi choć tak właściwie ciężko Wieliczkę w tej kategorii traktować jako druzynę halową (bardziej zbiór zawodników z krakowskich klubów). Ich przegrana z FC Toruń była jednak niespodziewana szczególnie, że FC bardzo słabo zaprezentowało się w starciu z Sobkiem. Krakowianie ulegli natomiast Wikielcowi i jak się później okazało był to dla nich najważniejszy mecz w turnieju. W ćwierćfinale trafili bowiem na Rekord. Bielszczanie byli bowiem najlepsi w grupie B, która z pewnością okazała się najmocniejszą w imprezie. Grali w niej trzej zwycięzcy eliminacji w tym Rekord, który nie wygrywał może najwyżej, ale dość pewnie. Decydujący o drugim miejscu w grupie okazał się inauguracyjny szalony mecz, w którym Bochnia 5-4 wygrała z GTW Gliwice. Szalone wyniki padały także w grupie C gdzie drużyny prezentowały najbardziej radosny futbol na hali. Najlepiej w tym radziła sobie Trzebinia, która wygrała trzy mecze, a jej lider Krzysztof Kaiser strzelał bramkę za bramką. Po porażce na rozpoczęcie z MKS-em w garśc wzięli się gospodarze i pokonali zarówno Kmiecin jak i Przeworsk.
Niespodziankę w pierwszym ćwierćfinale sprawiła Bochnia, która pokonała Wikielec. Mecz w drugiej połowie był bardzo ciekawy, ale prowadząca Bochnia nie dała się przegonić ambitnie walczącemu rywalowi prowadzonemu do boju przez Mateusza Jajkowskiego. Szału w 1/4 nie zrobiła ustka, która tak naprawdę wykorzystała słabą grę SChLF i awansowała do tej fazy. Trzebinia od początku narzuciła swój styl gry, a Kaiser odciął Czubaka dzięki czemu MKS wygrał pewnie sprawiając największą sensację turnieju wchodząc do czwórki. Trzeba jednak przyznać, że jeżeli awansowałby Ustka to też jej udział w meczach o medale byłby mocno ponad stan umiejętności. Drugie miejsce w grupie A spowodowało, że Sobek w ćwiercfinale zmierzył sie z Rekordem, który w fazie pucharowej postanowił nie dawać szans swoim rywalom. Wygrana 4-0 była pewna i drużyna z Krakowa może mówic o pechu, że trafiła na rywala, którego raczej nie dało się pokonać. Pełen emocji był ostatni mecz 1/4. Gwiazda prowadziła już 3-0, ale z minuty na minutę gasła. W drugiej połowie wykorzystał to Hurtap. Obie drużyny grały wąskimi składami, ale to gospdoarze mieli wiecej determinacji i odrobili straty i w końcówce wygrali 4-3 mimo iż grali bez kontuzjowanego Michała Ignaczaka.
W półfinale Trzebinia sensacyjnie szybko objęła prowadzenie nad Bochnią. Wynik utrzymywał się do przerwy. W drugiej odsłonie rywal wyrównał, a przełomowym momentem okazał się podyktowany rzut karny dla Bochni, który dał prowadzenie podwyższone później na 3-1. MKS złapał kontakt, ale nie zdołał jednak wyrównać i nieznacznie wygrała Bochnia, która była w tym meczu zespołem jednak lepszym i grającym dojżalej. Spacerek w starciu z Hurtapem miał Rekord. Miejscowi szybko odpuścili pojedynek przegrywając po dwóch minutach 3-0. W drugiej połowie skończyło się "tylko" na 5-0, ale chyba dlatego, że Rekord także oszczedzał nieco siły i nie chciał dobić Hurtapu.
Bezpieśrednio po półfinale gospodarze o 3 miejsce zagrali z Trzebinią. Do składu wrócił już kontuzjowany wcześniej Michał Ignaczak i wraz z bratem Bliźniakiem oraz Domagalskim oraz aktywnym Adrjańczykiem pociągnął zespół do wygranej nad Trzebinią. Przy prowadzeniu 2-1 MKS wycofał jednak bramkarza i spokojnie mógł wyrównać. Kaiser i Wallentin ostrzeliwali jednak poprzeczkę. Niesmak pozostawia także fakt, że w ostatniej akcji meczu zegar dziwnie szybko przyspieśzył i z siedmiu sekund zrobiła się jedna..
Finał był pokazem siły Rekordu. W pierwszej połowie Bochnia dzielnie się trzymała i przegrywała 0-1, ale w drugiej odsłonie podopieczni trenerów Szłapu i Kusia włączyli drugi bieg i prowadzili już 6-0. Końcówka była jednak nie pomyśli Rekordu, a szczególnie Pawła Szczepańczyka, który po zmianie za kałużę w ciągu dwóch minut wpuścił dwa strzały z dystansu.
Po meczu co niespotykane zarówno Rekord jak i Bochnia odtańczyły jednak taniec radości co pokazało jak wielim dla BSF-u sukcesem jest srebrny medal. Radości nie kryli także gracze Hurtapu, którzy mimo wąskieog składu i słabego okresu przygotowawczego zdołali wdrapać się na podium.
W mistrzostwach zagrało szenaście drużyn prezentujących różny poziom. W kilku można było zobaczyć wyrózniających się zarówników. Jedne starały sie grac futsalowo, inne skupiały się na walce i szybkich indywidualnych akcjach. Zwycieżył futsal, jednak wysokie miejsca Trzebini czy Ustki muszą być ujmą dla innych, którzy zdecydowanie wyżej cenili swoje halowe ogranie, a dla "piłkarskich" ekip przykładem, że jak się walczy i ma w drużynie indywidualności to można osiągnąć dobry rezultat. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem Łukasza Żebrowskiego i Błażeja Korczyńskiego czyli trenerów reprezentacji Polski U-19 i U-21 w futsalu. To oni ocenią, co podczas mistrzostw u zawodników podobało im się najbardziej wysyłając powołania na zgrupowania kadry.
O powołaniach mogą myśleć zapewne wyróżnieni indywidualnie zawodnicy. Wybrano MVP finału i meczu o trzecie miejsce oraz oczywiście najlepszego golkipera, którym został bezapelacyjnie Michał Kałuża z Rekordu. Trzech zawodników podczas turnieju trzeliło siedem bramek. Byli to Mateusz Jajkowski z Wikielca, Krzysztof Kaiser z Trzebini i Igor Borowicz z Rekordu. ten ostatni był jednak najwyżej w klasyfikacji i otrzymał nagrodę dla króla strzelców zdobywając decydującą bramkę w finale. Gdyby nie to królem byłby Kaiser...a Borowicz MVP bowiem zawodnik z Chrzanowa rozegrał świetny turniej trzymając defensywę i strzelając aż 7 bramek. Igor został królem, więc tytuł MVP przypadł Szymonowi Ignaczakowi, który był prawdziwym motorem napędowym Hurtapu.
Król strzelców: Igor Borowicz (Rekord)
Najlepszy bramkarz: Michał Kałuża (Rekord)
MVP: Szymon Ignaczak (Hurtap)
MVP mecz o 3 miejsce: Dominik Domagalski (Hurtap)
MVP finału: Jan Dudek (Rekord)
Nagroda fair play: Hurtap
Sędziów obserwował natomiast przewodniczący Przemysław Sarosiek i to on wyrobi sobie opinię na temat ich pracy. Przy tak wielu meczach jak zawsze było sporo błędnych jak i bardzo trafnych decyzji. Finały MMP to jednak szkoła nie tylko dla zawodników, ale także arbitrów.
ORGANIZACJA
Jak zawsze poza stroną sportową napiszemy także o aspekcie organizacyjnym. Tutaj trzeba przyznać spory plus bo kto nic nie robi nie popełnia błędów, a w Łęczycy organizatorzy, a szczególnie Pani Anna Straszewska ze swoją ekipą chciała zrobić i zrobiła wiele aby turniej miał dobra otoczkę i co najważniejsze został dobrze zapaniętany przez uczestników. Z opinii jakie można było usłyszeć został oceniony pozytywnie i to przykład dla innych, że jak się tylko chce to się da zrobić fajną imprezę.
Dobrym posunięciem było zrobienie wydarzenia przed finałami MMP U-18 na FB. Dzieki temu uczestnicy mogli zaznajomić się z informacjami na temat imprezy, które w łatwy sposób do nich dotarły. Trochę szkoda, że w wydarzeniu brakło postów już w czasie samego turnieju oraz po nim bo to świetne miejsce do zamieszczania wiadomości z wynikami, relacjami czy galeriami. Galerie jednak powstawały bowiem turniejem zainteresowały się lokalne media oraz turniejowa pani fotograf. Każda z drużyn z pewnością na fotkach znajdzie coś dla siebie. Turniej był ponadto na żywo transmitowany przez Śląskie TV. Dostojna choć lekko chaotyczna była ceremonia otwarcia turnieju. Każda drużyna otrzymała podczas niej jednak pamiątkową statuetkę. Podobne powędrowały także do rąk osób, które pomagały przy organizacji imprezy. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o fakcie iż władze miasta były obecne na hali przez trzy dni trwania turnieju, a pracownicy hali w perfekcyjny sposób dbali o sprawy porządkowe. Z pustymi rękoma nie wyjechali także medaliści mistrzostw, którzy otrzymali upominki od jednego ze sponsorów, a szczególnie cennie zostali nagrodzeni wyróznieni indywidualnie zawodnocy, którzy dostali torbę sportowa, piłkę oraz tableta.Fakt rzeczowych nagród indywidualnych idealnie ocenił król strzelców Igor Borowicz mówiąc : "wreszcie".
Mistrzostwa w Łęczycy były ostatnimi w tym sezonie. Miejmy nadzieję w kolejnym jeszcze więcej drużyn będzie chciało uczestniczyć w rozgrywkach, rywalizacja będzie ciekawa, a turnieje emocjonujące. My liczymy natomiast, że zespoły Stowarzyszenia Chrzanowska Liga Futsalu powrócą do czasu sukcesów podczas finałów.
WYPOWIEDZI
- Wyniki w fazie pucharowej mogą wskazywać że mistrzostwo przyszło nam szybko, łatwo i przyjemnie. Lecz tak zdecydowanie nie było szczególnie w meczach grupowych gdzie nie udowodniliśmy swojej przewagi nad rywalem zdecydowaną ilością bramek. Myślę, że do niedzielnych gier przystąpiliśmy z odpowiednią determinacją i konsekwencja w swojej grze. Przed turniejem mogliśmy spekulować, które drużyny nam mogą zagrozić lecz w głębi ducha wiedzieliśmy na co nas stać. W czasie turnieju nie myśleliśmy już o innych drużynach tylko skupialiśmy się na każdym najbliższym przeciwniku. Co do swojej gry nie będę się wypowiadał gdyż są od tego inni, a indywidualne wyróżnienie zawsze cieszy i działa mobilizująco. Jednak duża w tym zasługa również całej drużyny która konsekwentnie pracowała aby na tablicy po naszej stronie widniało "0". Ja tylko byłem dodatkiem do świetnie grającego w obronie zespołu – ocenił najlepszy bramkarz mistrzostw Michał Kałuża z Rekordu Bielsko-Biała.
- Nie myślałem tytule króla strzelców przed turniejem kompletnie. Dopiero zorientowałem się, że jest taka szansa po ćwierćfinale, kiedy brakowało mi 2 bramek. Ostatecznie udało się je dorzucić i zgarnąć nagrodę za króla strzelców. Szkoda mi Krzysia Kaisera, który rozegrał bardzo dobre zawody. Pozostaje cieszyć sie ze skuteczności chrzanowian. Ogólnie turniej poszedł po naszej myśli, a fakt, że to już moje piąte mistrzostwo to tylko się z tego cieszę. Wcale mi się to nie nudzi – powiedział chrzanowianin Igor Borowicz z Rekordu Bielsko-Biała.
- Nie spodziewaliśmy się tak wysokiego miejsca, jednak z meczu na mecz czuliśmy się coraz mocniejsi. Kluczowym momentem była kontuzja Michała (Michał Ignaczak, brat bliźniak Szymona) przed meczem półfinałowym. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego co może nas spotkać w meczu z Rekordem i wraz z trenerem podjęliśmy decyzję aby przede wszystkim przygotować się na mecz o 3 miejsce pamiętając sytuacje z poprzedniego roku gdzie zmęczeni po meczu półfinałowym straciliśmy szanse walki o brązowy medal. Dzięki pomocy fizjoterapeuty naszego rywala z półfinału pana Witka Kaczmarczyka mogliśmy liczyć na Michała w ostatnim meczu i wraz z całą drużyna wywalczyć jakże ważny dla nas medal – powiedział wybrany MVP turnieju kapitan Hurtapu Łęczyca Szymon Ignaczak.
- Mistrzostwa organizacyjnie oceniam pozytywnie. Bardzo fajnie wszystko przygotowane, rożne nagrody, wyróżnienia itp. Jeśli chodzi juz o poziom sportowy to wydaje mi sie, że w poprzednich latach drużyny były mocniejsze pod względem futsalu. Zaskoczenia jednak nie było. Rekord wygrał cały turniej zgodnie z planem i zasłużył na to w 100%. Co do naszej gry to ciężko mi ją ocenić. Staraliśmy grac "futsalowo" i jak w 1 meczu było w miarę okej, to w kolejnych niewiadomo dlaczego było niestety gorzej. W ostatnim meczu wydaje mi sie, że przegraliśmy przez bledy, które nie powinny występować nawet na poziomie U-14. Niestety duże rozczarowanie bo po 1 meczu oczekiwania były dużo większe – skomentował kapitan SChLF Clearex Szymon Przepiórka.
- Czwarte miejscejest dużym sukcesem skoro drużyna z boiska trawiastego pokonuje drużyny halowe, które trenują praktycznie cały rok lub okresowo. Jest tez niedosyt bo w meczu o 3 miejsce brakło nam szczęścia a i sędzia stolikowy popełnił błąd(nie zatrzymał czasu) W grze w przewadze ja i Kuba Wallentin mieliśmy pecha dwa razy piłka trafiła w poprzeczkę...Miejsce czwarte zajęliśmy walką i tym ze niektórzy występowali juz na hali od wielu lat czy to w SCHLF czy w Wiśle Krakbet. Troszkę szkoda tego króla, bo na tak ważnej imprezie było by to moje pierwsze takie wróżenie. Miałem jeszcze kilka sytuacji żeby strzelić lecz nic nie wpadło do siatki, Igorowi mogę jedynie pogratulować i życzyć dalszych sukcesów z Rekordem – skwitował motor napędowy MKS Trzebinia-Siersza Krzysztof Kaiser.
- Po meczu sparingowym z Sobkiem, który wysoko przegraliśmy nie byłem pewny czy przygotowani jesteśmy w 100% ale wiedziałem że stać nas na medal. Mieliśmy najlepszą atmosferę ze wszystkich drużyn i wydaje mi sie że to w dużym stopniu zaważyło, że doszliśmy tak daleko i zdobyliśmy srebro. Co do meczu finałowego przy wyniku 1-0 dla Rekordu byłem faulowany w polu karnym, ale sędzia nie gwizdnął. Szkoda, bo mecz mógł się inaczej potoczyć. W pierwszej połowie był wyrównany , a my stworzyliśmy na dodatek więcej sytuacji. W drugiej połowie straciliśmy bramkę na 2-0 i wtedy zostaliśmy zgniecieni przez Rekord. Wygrał lepszy. Ludzie na trybunach sie dziwili z czego my sie cieszymy jak przegraliśmy 2-6 finał, ale zapomnieli, że to my jesteśmy drugą drużyną w Polsce dlatego zawitała u nas wielka radość. Myślę że zrobiłem wszystko co mogłem: kilka bramek, kilka asyst . ważny gol ze Słupskiem, który przesądził o wyjściu z grupy ,ale tak jak już wspomniałem my mieliśmy drużynę, a nie indywidualności i dlatego osiągnęliśmy sukces – powiedział lider BSF Bochnia Arkadiusz Budzyn.
- Jadąc do Łęczycy nikt nie dawał nam żadnych szans. Każdy skazywał nas na porażkę. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, zrobiliśmy więcej niż od nas wymagano. Powiedzieliśmy sobie przed turniejem, że jedziemy po medal i sie nam udało. Wyjście z "grupy śmierci" było dla nas celem minimum , najważniejszy był pierwszy mecz który udało się wygrać i dalej robiliśmy swoje. Najtrudniejszy mecz? Hm, wydaje mi się ze z Rekordem w finale , bardzo mocna drużyna, grająca najlepiej na całym turnieju. Michał Kałuża został zasłużenie najlepszym bramkarzem tego turnieju, ma pełen luz w tym co robi, bardzo dobry bramkarz. Organizacyjnie turniej stał na bardzo wysokim poziomie. Świetna organizacja nie tylko na boisku, ale także poza nim – ocenił bramkarz BSF Bochnia Konrad Biernat.
- Biorąc pod uwagę fakt, że do mistrzostw przygotowywaliśmy się grając z bandami i nie trenując żadnych schematów czy stałych fragmentów, to 4 miejsce jest bardzo dobrym wynikiem. Czujemy jednak niedosyt, gdyż zarówno półfinał, jak i mecz o 3 miejsce przegraliśmy jedną bramką. Brakło trochę szczęścia i konsekwentnej gry w obronie. Przez głupie indywidualne błędy straciliśmy zdecydowanie za dużo bramek. Waleczność była naszym największym atutem i to ona pomagała nam odrabiać te straty w meczach grupowych. Pomimo iż nigdy wcześniej tyle bramek nie straciłem na mistrzostwach to uważam, że zagrałem dobry turniej. Gdzie była taka możliwość to broniłem strzały rywali. Jednak w półfinale dał się we znaki uraz biodra, którego się nabawiłem podczas pierwszych meczy i przez to miałem kilka spóźnionych interwencji, choćby przy rzucie karnym, według mnie nie słusznie podyktowanym z Bochnią – powiedział bramkarz MKS Trzebinia-Siersza Mateusz Lasik.
- Nie spodziewałem się trzeciego miejsca, ale po cichu liczyłem jednak na medal, z którego ogromnie się cieszę. Naszą silą mimo wąskiego składu była postawa MVP turnieju Szymona Ignaczaka, który ciągnął całą gę i zasłużenie został wyróżniony. Najtrudniejszym meczem był dla nas mecz ćwierćfinałowy, który zagrałem prawie cały. W drugiej połowie dopisało szczęście i sie udało awansować dalej. Zdecydowanie Rekord wygrał zasłużenie, drużynowo bardzo mocna ekipa. MVP meczu o 3 miejsce otrzymałem raczej z powodu niezłej gry w poprzednich meczach, bo sam "mniejszy" finał nie był moim najlepszym występem – ocenił Dominik Domagalski z Hurtapu Łęczyca.
Komentarze