Finały MMP U-14 (podsumowanie, wypowiedzi)
Finały Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-14 w futsalu przeszły do historii. Poza małymi wyjątkami w tym roku drużyny podeszły bardzo profesjonalnie do tematu udziału w eliminacjach i aby dostać się do turnieju trzeba było albo zająć pierwsze miejsce we wstępnej fazie albo być w czołowej dwójce półfinałów. W Białymstoku spotkało się więc faktycznie dwanaście najlepszych drużyn, które zgłosiły się w tym roku do MMP U-14.
Poziom mistrzostw był stosunkowo wysoki, a z pewnością wyrównany. Poza rozgromieniem Calisii przez Helios pozostałe mecze nie kończyły się aż takimi wysokimi wynikami. Od reszty stawki odstawała jednak troszkę Lubawa.
Najbardziej zawiedzeni wynikiem mogą być nasi rywale z faz eliminacyjnych. Kamionka Mikołów oraz Góral Tryńcza trafili do wyrównanych grup, w których detale zdecydowały, że te drużyny nie weszły do ćwierćfinału i zajęły odpowiednio 9 i 11 miejsce.
Na więcej z pewnością liczył także obrońca tytułu – Rekord. Bielszczanie byli jednak najmłodszą drużyną w turnieju i nie prezentowali nic poza przeciętnością co nie mogło skończyć się lepszym wynikiem niż osiągnięta szósta pozycja.
Niedosyt jest także po stronie naszego zespołu SChLF Chrzanów. Trzon drużyny stanowili bowiem zawodnicy, którzy jako Wisła Krakbet także przed rokiem w Gliwicach zajęli czwarte miejsce. Można więc powiedzieć, że ich przygoda z futsalem w najmłodszej kategorii była udana, byli w czołówce, ale brakło tego jednego kroku aby móc w pełni cieszyć się z medali.
Trzeba jasno powiedzieć, że brakło bardziej wyrównanego składu. Nie ma się bowiem co oszukiwać, że o sile drużyny SChLF decydowała pierwsza czwórka, która w meczu o trzecie miejsce opadła z sił. Mimo kilku ważnych interwencji nie najlepszy turniej rozegrał także w bramce Hodur. Wielu zawodników z pewnością zarazi się jednak futsalem i w kolejnych latach będzie trenować w barwach SChLf w starszych kategoriach wiekowych.
W czołowej czwórce mistrzostw były aż trzy drużyny z Małopolski. Zarówno z Bochnią jak i Unią Tarnów zawodnicy SChLF już jako MKS Fablok zmierzą się na wiosnę w Małopolskiej Lidze Trampkarzy. Pozytywnie należy ocenić także fakt, iż gospodarze zebrali dobrych zawodników i Jagiellonia pod szyldem Heliosa grała do końca imprezy i jak się później okazało była najlepsza. Czas jednak pokaże, czy była to drużyna stworzona tylko na jeden turniej „u siebie” i czy Helios w kolejnych latach także będzie w ogóle wystawiał ekipy w kategoriach młodzieżowych.
Jak zawsze turniej staramy się ocenić także pod względem atmosfery i organizacji. Jak wszędzie w Białymstoku były plusy i minusy. Spora część drużyn wybrała zakwaterowanie w przyległym do hali internacie. Luksusów oczywiście nie było, ale nie były one do niczego potrzebne. Zakwaterowanie oraz jedzenie na miejscu nie powodowało konieczności dojazdów na halę i zdecydowanie ułatwiło regenerację po meczach. Praktyczna była także hala sportowa (poza jedną szatnią bez sanitariatów). Wymiarowy parkiet i spora przestrzeń nie utrudniały zawodnikom gry. Przyległa do hali bieżnia była natomiast miejscem rozgrzewki co pomogło w zachowaniu harmonogramu, który tylko w sobotę był minimalnie naruszony.
Największy plus należy się także „Kreatorom emocji” czyli spikerowi oraz DJ-owi, którzy robili bardzo dobrą robotę i zadbali o świetną oprawę spotkań. Szkoda jednak, że na większości pojedynków trybuny świeciły pustkami, a kibice (choć też niezbyt liczni) zjawiali się tylko na meczach gospodarzy. Fajnym pomysłem był także krótki wystep lokalnego wokalisty podczas rozpoczęcia i zakończenia turnieju.
Największym minusem turnieju jest natomiast to, że organizatorzy z Białegostoku są w grupie tych, którzy nie zapewnili drużynom żadnych pamiątek z turnieju (zazwyczaj są to koszulki z logotypem mistrzostw). Z relacji drużyn, które odpadły po pierwszym dniu wynika także, że nie otrzymały one żadnej pamiątki z mistrzostw. SChLF natomiast za czwarte miejsce otrzymał…zdjęcie wręczone na korytarzu. Podczas dekoracji czwarta drużyna turnieju w ogóle nie została zaproszona na parkiet, a puchar od organizatora (czy wręczenie choćby wtedy tego zdjęcia) wyglądałby o niebo lepiej…
Nagród rzeczowych zabrakło także dla trzeciej Bochni i drugiej Unii. Przyznano także jedynie dwa wyróżnienia indywidualne dla najlepszego bramkarza i króla strzelców. Najlepsza piątka imprezy, najlepsi gracze w zespołach to jak widać marzenia, ale brak tytułu MVP turnieju to już sprawa niespotykana. Żal szczególnie, że naszym zdaniem na to miano spokojnie zasługiwał Damian Przepiórka.
Na przyszłość organizatorzy powinni więc pamiętać, że najważniejszymi aktorami są zawodnicy, a szczególnie w tak młodym wieku istotne jest ich uhonorowanie tak aby miło wspominali miejsce, w których rywalizowali.
WYPOWIEDZI:
- Po obronionym przez bramkarza Unii karnym w półfinale po prostu się wkurzyłem. W końcu jedno kopnięcie zadecydowało o finale…Turniej kończyłem także z kontuzję. Do tej pory praktycznie nie mogę zginać nadgarstka – skomentował Patryk Jaszczur
- Grę zespołu oceniam bardzo dobrze. Zawiodła tylko obrona bo były momenty, że źle kryliśmy. Nie jestem zadowolony z wyniku bo myślałem, że będziemy w pierwszej trójce, a pozbawiły nas tego karne. Myślę, że najtrudniej grało się nam w grupie z Heliosem – skomentował Damian Przepiórka.
- Ja z siebie jestem średnio zadowolony. Na pewno mogłem zagrać lepiej. W zespole zawiodła obrona, a szczególnie brak koncentracji. W kluczowych momentach nie było także skuteczności, a rywalom wpadało wszystko co mieli. Jest straszny niedosyt, bowiem znowu zajęliśmy 4 miejsce… - skomentował Jakub Jochymek
- Mogliśmy zająć dużo lepszą pozycję. W naszej grze brakowało solidnej gry w obronie i dokładnych strzałów. Największe problemy mieliśmy zdecydowanie z Heliosem – gospodarzem imprezy. Moim zdaniem to był najlepszy zespół, ale my i Tarnów im zagroziliśmy – skomentował Gerard Kapcia.
NA ZDJĘCIU: SChLF Chrzanów pod stadionem Jagielloni Białystok
Komentarze