MMP U-16 w Mikołowie. Fablok bez awansu. Rekord mistrzem - relacja, zdjęcia, video.

MMP U-16 w Mikołowie. Fablok bez awansu. Rekord mistrzem - relacja, zdjęcia, video.

W weekend w Mikołowie rozegrano Finały Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-16 w futsalu. Chrzanowski futsal reprezentował MKS Fablok U-16, który wygrał dwa z trzech spotkań grupowych, ale nie wystarczyło to do wyjścia z grupy. Mistrzem Polski został Rekord Bielsko-Biała. tytuł najlepszego bramkarza powędrował do wychowanka Fabloku, byłego gracza SCHLF-u Kacpra Burzeja, który obecnie broni barw Rekordu.

https://photos.google.com/share/AF1QipMIZBJ0o30V3PL4eLoSnErnzsIm9sqn3LuoYJlsisdczolLEojLU4kMxeHwMUP75Q?key=Z0VZWEU2ZmJQbjN4VDBmSW9LNFJpVGlOb2twM2VR - Zdjęcia część I

https://photos.google.com/share/AF1QipNgSxhtYgkzejODyCr5J45UkORNzo_PUGCETVBd_M_u_OgiZSw52SVnckNIjvBn5w?key=Y190RDhEZXZYMDEwLVFVeV9UU1JESVlpdjlIME9R - Zdjęcia część II

https://photos.google.com/share/AF1QipPZM0EWfp4lYSZZB5ejX1eNztcxvMye0yX_Y1GL5ohW21Dmb2PKK7mKfaSqNX49-g?key=Q0xpQ1V2VnoteHlMRzF0UThhTlVIbkx0YS1BcjhR - Zdjęcia część III

MKS Fablok Chrzanów do mistrzostw w Mikołowie awansował zajmując drugie miejsce w swojej ciężkiej grupie eliminacyjnej ulegając Rekordowi, a wyprzedzając Gwiazdę Ruda Śląska, APG Gliwice oraz MOSiR Stal Zabrze. Zawodnicy poza trzema turniejami eliminacyjnymi rozegrali także pięć sparingów z mocnymi rywalami, a większość z nich grała także w Magic Sport Młodej Lidze Futsalu. Przygotowania przez długi czas przebiegały więc zgodnie z planem. W ostatecznym rozrachunku na mistrzostwa pojechał zespół złożony z dwunastu zawodników. Kolegom towarzyszył także kontuzjowany Filip Macuda.

Na mistrzostwa zespół wyjechał w piątek rano i po przyjeździe zakwaterował się w oddalonym o 300 m od hali komfortowym hotelu PIK. Później zawodnicy spędzili czas w pokojach lub na hali obserwując zmagania innych drużyn. Wraz z innymi zespołami (brakło niestety Red Dragons Pniewy) wzięli także udział w uroczystości otwarcia mistrzostw, którą obecnością uświetnili przedstawiciele PZPN i władz samorządowych. Dla zawodników i publiczności organizatorzy przygotowali poza defiladą drużyn także pokazy artystyczne w postaci jazdy na rolkach oraz tańca towarzyskiego.

Chrzanowianie grali w grupie D więc na parkiet wyszli w piątek jako ostatni. Przed nimi w grupie D Pniewy skromnie 1-0 pokonały Malwee Łódź. Fablok stoczył ciekawy mecz z Gwiazdą realizując założenia taktyczne (na podstawie znajomości rywala z gier eliminacyjnych). Bramki dla Fabloku zdobyli Motyczko i Ślósarz, a Przewoźnik został pokonany tylko raz i mimo naporu Gwiazdy w końcówce to chrzanowianie wygrali na inaugurację z trudnym rywalem 2-1.

W drugiej kolejce już w sobotnie popołudnie Fablok grał z Red Dragons Pniewy i ten mecz okazał się decydujący dla losów całego turnieju. Od początku zespół z Chrzanowa grał wysokim pressingiem dość szybko odzyskując piłkę i uzyskując przewagę. Rywale nastawili się na kontry i po jednej z nich nieoczekiwanie objęli prowadzenie. Po strzale Klechowskiego piłka odbiła się od słupka, dotarła do bramkarza, który uruchomił kolegę. Przeciwnika nie zablokował Motyczko, dograł na dalszy słupek, a tam nie zdążył Praszek i było 1-0. W kolejnych minutach Fablok starał się odrobić straty, ale marnował wiele doskonałych sytuacji. Piłka odbijała się od poprzeczki, albo zawodnicy trafiali w ofiarnie interweniującego bramkarza. Nerwowość w drużynie wprowadziła także sytuacja, w której żółtą kartkę otrzymał Klechowski, który rzekomo świadomie przeszkodził rywalowi w rozpoczęciu gry (choć po odgwizdaniu błędu czterech sekund mało kto na hali wiedział o co chodzi sędziemu). Napór Fabloku trwał, a po jednym ze strzałów Motyczki rywal wybił piłkę sprzed linii bramkowej ręką. Otrzymał za to czerwoną kartkę, ale strzał Piechoty z sześciu metrów był bardzo słaby i został odbity przez bramkarza (inna sprawa, że przed uderzeniem zdecydowanie wyszedł przed linię bramkową). Pniewy dwie minuty grały w osłabieniu i to pozwoliło Klechowskiemu na doprowadzenie do remisu. Pod koniec pierwszej połowy Fablok wycofał bramkarza chcąc pójść za ciosem, ale nie przyniosło to rezultatu. Co gorsza w ostatniej akcji na 0,6 s przed syreną sfaulował Klechowski, za co otrzymał drugą żółtą kartkę. Fablok wybronił się grając w osłabieniu, ale stracone siły i pewność siebie nie pozwoliły wrócić do dobrej gry w drugiej odsłonie, która była zdecydowanie słabsza. Co gorsze po jednym z rożnych Pniewy wyszły na prowadzenie 2-1. Ostatecznie Red Dragons wygrali 3-1 kiedy na dziesięć sekund przed końcem zawodnik rywala trafił do pustej bramki kiedy Fablok grał w przewadze (jak się później okazało ryzyko i strata bramki miała duże znaczenie i w konsekwencji przeszkodziła w wyjściu z grupy).

W ostatnim meczu grupowym Fablok zmierzył się z Malwee Łódź, które miało już tylko iluzoryczne szanse na awans. Łodzianie ambitnie jednak walczyli i mimo iż od początku musieli gonić wynik byli trudnym rywalem. Fablok wygrał jednak 5-4. Trzy bramki zdobył Motyczko, a po jednej Gędłek i Piechota. Po meczu zespół Fabloku udał się na trybuny gdzie obserwował starcie Gwiazdy z Pniewami. Gwiazda prowadziła 1-0, ale skupiony na defensywie rywal zdołał wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. W drugiej red Dragons mieli doskonałe sytuacje aby wyjść na prowadzenie, ale świetnie między słupkami spisywał się Mryka. Gwiazda podbudowana dyspozycją swojego bramkarza zdołała strzelić gola na 2-1 i takim wynikiem zakończyło się spotkanie bowiem rudzianie nie potrafili wykorzystać kilku sytuacji i zarówno oni jak i Pniewy w końcówce nie garnęli się do zdobywania bramek. Wynik 2-1 spowodował, że Fablok został wyeliminowany z mistrzostw. Do awansu potrzebna była bowiem wygrana Pniew, remis, wygrana Gwiazdy 3-0 lub wygrana różnica czterech bramek.

Młody zespół Fabloku U-16 odpadł z mistrzostw już po fazie grupowej (pierwszy raz w historii naszych występów w MMP U-16). Patrząc na poziom turnieju szkoda, bowiem z pewnością nie był słabszy od kilku ekip, które grały w ćwierćfinałach. Zawodnikom zabrakło jednak zimnej krwi w decydujących momentach oraz skuteczności (zarówno z Pniewami jak i Malwee). Ciężar gry na swoje barki starał się brać kapitan Dawid Motyczko, który zarówno dobrze grał w defensywie jak i strzelał bramki. I on nie ustrzegł się jednak kluczowych błędów. Udany występ z pewnością zaliczył także w bramce Olaf Przewoźnik. Pozostałym z pewnością nie można odmówić ambicji, a to najważniejsze aby na boisku dać z siebie wszystko.

Przed mistrzostwami typując drużyny, które wyjdą z grupy postawiliśmy na kilka niespodzianek mając nadzieję, że drużyny (szczególnie z północy Polski) dobrze przygotowały się do turnieju finałowego. Niestety dysproporcja w wielu przypadkach była bardzo widoczna i poziom mistrzostw był bardzo zróżnicowany o czym świadczą bardzo wysokie wyniki. Po tym jak grały np Ustka i Luzino (podczas eliminacji w jednej grupie) widać jaki poziom był w ich eliminacjach.

W grupie A faworyt mógł być tylko jeden. Rekord nie zawiódł i zdecydowanie wygrał grupę choć nie ma co się oszukiwać nie zachwycał swoją grą. Szczególnie w dwóch pierwszych meczach kibice czy rywale, którzy spodziewali się jakiegoś "wow" z pewnością byli zaskoczeni. Podopieczni Andrei Bucciola jednak rozkręcali się z meczu na mecz. Z drugiego miejsca do ćwierćfinału awansował MOKS Białystok, który był solidną ekipą, która starała się grać futsalowo. Szamotułom z pewnością brakowało natomiast ogrania na hali i warunków fizycznych, a Ustce po prostu umiejętności oraz odpowiedniej ilości zawodników co skończyło się rozgromieniem przez Rekord w ostatnim meczu 11-1.

W grupie B dobrze turniej otworzył TAF Toruń, który w pierwszej połowie wysoko prowadził z Tryńczą i w drugiej odsłonie naciskany nie dał się dogonić. Torunianie pokonali także Hurtap, a na koniec będąc pewnym awansu z pierwszego miejsca wymęczyli wygraną z odstającym od stawki Luzinem. Z tym zespołem wygrały także ekipy z Łęczycy oraz Tryńczy. W bezpośrednim pojedynku lepszy okazał się Hurtap i to on awansował do fazy pucharowej choć Góral pozostawił po sobie dobre wrażenie.

W grupie C trenujące sporo na hali drużyny Mikołowa i Bochni pokazały miejsce w szeregu typowo piłkarskim ekipom Gwiazdy Toruń (czyli tak właściwie SMS Włocławek) i JKS Jarosław. Niespodzianki więc nie było, a w bezpośrednim starciu pomiędzy faworytami zanotowano remis (mimo iż Bochnia grała raczej "drugim sortem"). W związku z identycznym bilansem punktów i bramek o pierwszym miejscu w grupie zadecydowało losowanie. Wygrał je Mikołów, ale jak się później okazało "wygranym" była Bochnia, która miała łatwiejsza drabinkę w drodze do finału...

Grupę D opisaliśmy przy okazji meczów Fabloku. Brakło w niej czołowych drużyn turnieju, ale z pewnością była najbardziej wyrównana.

W pierwszym ćwierćfinale Rekord zgodnie z oczekiwaniami prowadził grę, ale Hurtap dzielnie się bronił. Na początku drugiej połowie Rekord objął jednak prowadzenie by po kilku minutach podwyższyć na 2-0. W końcówce Hurtap złapał kontakt, a w ostatniej akcji mógł nawet wyrównać, ale ostatecznie faworyt wygrał choć zespołowi z Łęczycy trzeba oddać, że podjął walkę będąc skazywanym na porażkę. Mecz oraz turniej mógł się potoczyć całkiem inaczej bowiem sędziowie w pierwszych minutach podyktowali rzut wolny dla Hurtapu za zagranie ręką Kacpra Burzeja. Bramkarz Rekordu został początkowo wykluczony, ale po chwili sędzia zmienił czerwoną kartkę na żółtą i uratował tym samym Rekord przed stratą bramkarza w tym i ew. kolejnym spotkaniu (była to jedna z niestety wielu kontrowersyjnych decyzji sędziowskich w turnieju). Rywalem Rekordu w ćwierćfinale została Kamionka, która w meczu z Gwiazdą imponowała skutecznością i szybkością w kontrach dzięki czemu wygrała pewnie i wysoko 5-0.

W teoretycznie najsłabszej parze ćwierćfinałowej nie zawiódł faworyzowany TAF Toruń. Podobnie jak podczas eliminacji okazał się lepszy od MOKS-u Białystok kontrolując od początku przebieg spotkania. Rywalem TAF-u w półfinale została Bochnia, która nieoczekiwanie tylko 2-1 wygrała z Pniewami, które z turnieju zostaną zapamiętane jako jeden z lepiej (i mocniej) broniących się zespołów.

Najlepszym meczem mistrzostw okazał się półfinał pomiędzy Rekordem, a Kamionką, który zgromadził na trybunach komplet kibiców dopingujących oba zespoły. Rekord prowadził 2-0, ale Kamionka złapała kontakt. Ciężar gry na swoje barki w Rekordzie wziął Iwanek, a strzelecko odblokował się Olszowski i w drugiej połowie było 3-1. Miejscowi jednak nie odpuszczali, na boisku było sporo walki i fauli. Przedłużonego karnego na 3-2 trafił Załuski, a wcześniej z gry w kolejnym meczu wyeliminował się Wyroba (Rekord), który dyskutował z sędzią. Ten sam zawodnik nie utrzymał nerwów na wodzy na dziesięć sekund przed końcem spotkania faulując rywala tuż przed polem karnym. Tym razem kolegę z zespołu uratował jednak Burzej, który wybronił przedłużonego karnego i Rekord wygrał 3-2. W finale bielszczanie spotkali się z Bochnią, która sprostała roli faworyta i choć nie zachwycała efektowną grą to spokojem i solidnością rozprawiła się z TAF-em.

Jak to często bywa zmęczony i rozbity psychicznie TAF nie był w stanie podnieść się do walki o trzecie miejsce gdzie poległ z Kamionka aż 0-6. U gospodarzy pokaz skutecznej gry pokazał Jakub Nowak, który zdobył trzy bramki. Początek finału należał do Bochni, ale świetnie między słupkami spisywał się Burzej. Rekord z czasem jednak przejął inicjatywę, a po raz kolejny indywidualne umiejętności pokazał Iwanek pięknym strzałem otwierając wynik spotkania. Wraz z kolegami poszedł za ciosem i wygrał pewnie 5-1. Jedyną bramkę dla Bochni zdobył Paweł Matras, który tym samym potwierdził, że był liderem swojej drużyny i w pełni zasłużył na tytuł króla strzelców.

Bezapelacyjnie MVP mistrzostw został wybrany Daniel Iwanek z Rekordu, który z meczu na mecz grał coraz lepiej i w najważniejszych momentach decydował o grze swojego zespołu strzelając także kluczowe bramki. Końcówka turnieju zadecydowała natomiast o wyborze najlepszego bramkarza. Został nim Kacper Burzej z Rekordu, który tym samym obronił tytuł sprzed roku (wtedy bramkarz z Zagórza jak pamiętamy reprezentował barwy SChLF Chrzanów). Śląski Związek Piłki Nożnej nagrodził także MVP meczu o 3 miejsce, którym został Jakub Nowak z Kamionki oraz MVP finału. Ta nagroda powędrowała do mającego na koncie występ w Magic Sport Młodej Lidze Futsalu Mateusza Antczaka z Rekordu.

Z rywalizacji rocznika 2001 w MMP U-14 w Bielsku-Białej dwa lata temu medal zdobyła tylko Kamionka. Złoty Wikielec już nie startuje, a srebrna Gwiazda odpadła w ćwierćfinale. Rok temu czołowa trójka była identyczna jak teraz. Zespoły podzieliły się tylko miejscami. Pokazuje to więc jak duży udział w grze swoich zespołów w roku ubiegłym mieli gracze z rocznika 2001 (szczególnie w Kamionce).

Podsumowując turniej organizatorów z Kamionki trzeba pochwalić za zaangażowanie. Mało gdzie można było spotkać tak wielu wolontariuszy i osób, które zajmowały się organizacją imprezy. Miejscowi zadbali o pamiątki dla drużyn, przyzwoita oprawę oraz dodatkowe nagrody dla czołowych ekip.

Ten sezon to dominacja Rekordu, który ma już mistrzostwa w kategoriach U-20, U-14 i U-16. W przyszły weekend Rekord powalczy o coś historycznego czyli czwarty tytuł w kategorii U-18. Ciekawiej będzie tym bardziej, że turniej rozegrany zostanie w Bielsku-Białej. Ochotę na pokrzyżowanie planów Rekordowi ma szczególnie Bochnia, która zdobywała w tym sezonie medale zarówno w U-20 jak i U-16. My mamy nadzieje, że podczas MMP U-18 z dobrej strony pokaże się zespół MKS-u Fablok.

Transmisje dzień II:

Transmisje dzień III:

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości